Wrocławskie Hydropolis to nie jest zwykłe muzeum wody – to swoiste ultranowoczesne centrum wiedzy o wodzie.
Obiekt mieści się w zabytkowym budynku, który był podziemnym zbiornikiem wody czystej z 1893 roku dla mieszkańców Wrocławia. Zbiornik pełnił swą pierwotną funkcję do 2011 roku, kiedy to został wyłączony z użytku. Po przeprowadzeniu niezbędnych remontów i rewitalizacji, budowlę przekształcono w Centrum Edukacji Ekologicznej Hydropolis. Powierzchnia wystawy liczy ponad 4 tys. m2, a na zwiedzających czekają w sumie 64 interaktywne instalacje. Od otwarcia pod koniec 2015 roku wystawę odwiedziło 450 tys. osób, a sam pomysł zdobył wiele nagród i wyróżnień. To jedyny taki obiekt w Polsce i jeden z nielicznych na świecie.
Atrakcyjne ujęcie
Zwiedzanie Hydropolis rozpoczyna się od projekcji na ekranie 360 stopni opowiadającej o powstaniu wody na Ziemi. Następnie goście – podążając wzdłuż zamkniętego w podłodze strumienia wody – przechodzą przez kolejne 8 stref tematycznych, zapoznając się m.in. z tajemnicami, jakie kryją w sobie głębiny, życiem tętniącym w oceanach czy inżynierią wodną. Znajduje się tu również jedyna na świecie replika batyskafu Trieste, który w 1960 roku zanurzył się do Rowu Mariańskiego oraz wykonana z akrylu kopia rzeźby Dawid Michała Anioła symbolizująca, że człowiek w dużej mierze składa się z wody. Zwiedzając tę niezwykłą wystawę byłem pod wrażeniem sposobu ukazania tematyki wody i tak atrakcyjnego potraktowania tego – wydawać się może banalnego – żywiołu.
Kilka pytań
Hydropolis to miejsce, w którym różnorodne technologie multimedialne, interaktywne instalacje, wierne repliki i modele oraz bogate w informacje ekrany dotykowe służą jednemu celowi: ukazaniu wody z różnych, fascynujących perspektyw. Urządzenie całości wraz z remontem i przystosowaniem budynku kosztowało 59 mln zł.
Czy da się – patrząc logicznie – rozpocząć w Rzeszowie dyskusję nad potrzebą utworzenia ciekawej oferty, bazując na istniejących zabytkowych miejscach związanych np. z kolejnictwem? Czy nie czas pomyśleć o stworzeniu nowej atrakcji turystycznej, zwłaszcza przy takich możliwościach sięgania po środki zewnętrzne?
Czy rzeszowianie doczekają się również w tym obszarze nowej inwestycji?