Mieszkańcy Rzeszowa nie chcą w centrum miasta parkingów, samochodów, korków i spalin. Rzeszowianie i Rzeszowianki chcą zieleni, deptaków, ścieżek rowerowych, miejsc dla niepełnosprawnych czy kobiet w ciąży.

Co chwilę słyszę lub czytam, że w Rzeszowie brakuje parkingów, a drogi są za wąskie. Gdyby zrobić referendum, ponad połowa zapytanych mieszkańców (albo i więcej), byłaby przeciwna zamknięciu centrum Rzeszowa dla samochodów. Jest to spowodowane tym, że jest to pytanie z rodzaju „Czy obniżać podatki?”. Wiadomo, że prawie każdy odpowie “tak”. Zaledwie garstka ludzi zastanowi się, jakie mogą być długofalowe skutki takiej nieprzemyślanej decyzji.

Gdybyśmy spytali te same osoby, czy chcą w centrum Rzeszowa więcej kawiarni i restauracji z ogródkami, zapewne większość odpowiedziałaby “tak”. Gdyby ich zapytać, czy siedząc w tych ogródkach, chcieliby wdychać spaliny przejeżdżających obok pojazdów lub parkujących na parkingu czy zieleń i deptak, pewnie większość wybrałaby to drugie. Dlatego decyzja o zamknięciu ruchu samochodowego czy budowie ogromnego parkingu w ścisłym centrum miasta nie może należeć do mieszkańców, musi należeć do władz i specjalistów. Władz, które świadomie i mądrze przekalkulują, co jest ważniejsze dla jakości życia w Rzeszowie.

2 lata temu, mimo ogromnego sprzeciwu mieszkańców Rzeszowa i kierowców, wprowadzono w mieście płatną strefę parkowania. Teraz, gdyby zapytano ich, czy przywrócić bezpłatne parkowanie, ludzie odpowiedzieliby “nie”. Przez ten ponad rok przekonali się, że dzięki zmianie, przeciwko której tak protestowali, dużo więcej zyskali aniżeli stracili.

Przed zmianami, znalezienie wolnego miejsca przy ZUSie i pobliskiej przychodni graniczyło z cudem. Obecnie zaparkować tam jest dużo łatwiej. Ludzie wolą zapłacić parę złotych niż stać w korku, denerwować się i płacić mandaty za niezgodne z prawem parkowanie.

Mówiąc o “potrzebie” budowania wielkich parkingów w centrum Rzeszowa, mieszkańcy nie zdają sobie sprawy, że będą one zaproszeniem dla kolejnych kierowców. Zachętą, aby wjeżdżali samochodami do ścisłego centrum, zwiększając jeszcze bardziej już zakorkowane ulice. Dlatego ważne jest, aby w Rzeszowie usprawnić komunikację publiczną i transport rowerowy (w centrum praktycznie nie ma ścieżek rowerowych). Należałoby wybudować wielopoziomowe parkingi typu “Parkuj i jedź” na obrzeżach miasta, jak np. w Warszawie, a także objąć opłatami wszystkie parkingi w centrum. Bez wyjątków.

Wielopoziomowy parking przy galerii Plaza stoi pusty, w podziemnym parkingu u Bernardynów pustki. Parkingów, owszem, brakuje, ale przy lotnisku czy hipermarketach. Gdyby budować tam parkingi wielopiętrowe, byłoby więcej przestrzeni pod zabudowę i zieleń. To, że ktoś, kto nie zna się na urbanistyce i przestrzeni miejskiej napisze lub powie, że mu brakuje parkingów, nie znaczy, że one muszą powstawać. Brakuje parkingów Park & Ride na obrzeżach miasta i ścisłego centrum. Dobrym miejsce na wybudowanie jedynego parkingu w centrum jest Podpromie. Obecnie mamy tam ogromny asfaltowy plac. Gdyby tak zbudować parking piętrowy i odsunąć go od Wisłoka, piesi i rowerzyści zyskaliby dodatkowe miejsce pod rekreację. /byłoby to dobre miejsce do parkowania dla rodzin, uczestników meczów i osób chcących odwiedzić ulicę 3 Maja czy Rynek.

Chyba nikt w Rzeszowie nie wyobraża sobie, żeby po ulicach 3 Maja, Kościuszki czy po Rynku jeździły samochody. A przecież jeszcze tak niedawno odbywał się tam zwykły ruch. W Rzeszowie, niestety, wciąż panuje przekonanie, że ulice bez samochodów wymierają, handel upada, a lokale pustoszeją.

Czy ulica 3 Maja wymiera? No nie. Mimo całkowitego zakazu ruchu, także dla dostawców, nawet w tygodniu są tam tłumy ludzi. Na całym świecie najdroższe i najatrakcyjniejsze ulice to te, które są zamknięte dla samochodów. Zakupy dobrze robi się tam, gdzie z szerokiego i wygodnego chodnika lub deptaka wchodzimy do sklepu z ładną, atrakcyjną witryną. Wokół nie brakuje kawiarni, restauracji i miejsc postojowych dla rowerów. Tak ludzie chcą spędzać czas. Dobrymi przykładami są Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat w stolicy, Floriańska w Krakowie, Krupówki w Zakopanem czy rzeszowskie ulice 3 Maja, Kościuszki, Grunwaldzka i Rynek. Problem tkwi nie w braku parkingów czy wąskich ulicach, lecz gdzie indziej.

Podobne wpisy