
Photo by Olu Eletu
Zryczałtowany ZUS dla małych firm, niczym kaganiec tłumił przedsiębiorczość Polaków. Zanosi się na to, że ten kaganiec zostanie zdjęty. Będzie to nie tylko ulga dla działających firm, ale również ręka podana tym, których ponad tysiączłotowa stawka ZUS wepchnęła do szarej strefy.
Znikające firmy
Czy to nie znamienne, że wiele nowych firm, które pojawiają się w naszych miastach znika równo w dwa lata po tym jak weszły na rynek? Nie trzeba być wnikliwym obserwatorem, żeby zauważyć, że są w naszych miastach lokale na których szyld zmienia się co 2 lata. Wtedy kończą się preferencyjne warunki, które pozwalają startującym przedsiębiorcom płacić tylko niewielką część zwykłej składki.
Oddech dla małego biznesu
Co dzieje się po 24 miesiącach? Nieważne czy biznes się kręci, czy przedsiębiorca wychodzi na swoje, musi zapłacić składkę w wysokości 1200 zł. Nieważne czy zarabia na swoim biznesie co miesiąc 1000, 3000 zł, czy też do interesu musiał dołożyć to i tak musi zapłacić. Taki sposób rozliczenia się z ZUS-em sprawia, że przedsiębiorcy likwidują lub zawieszają swoje działalności zaraz po upływie okresu preferencyjnej składki. Wielu z własnego biznesu rezygnuje całkowicie. Wielu przechodzi do szarej strefy, gdzie nie płacą państwu nic, ale też pozbawiają się ubezpieczenia społecznego. Jeszcze inni w ogóle nie startują ze swoją własną działalnością obawiając się, że zdusi ich składka ZUS i trudno ich obawom odmówić słuszności.
Przedsiębiorczość opłacalna, ale dla tych dużych
Państwo powinno zabiegać, aby rozwijać pomysłowość i przedsiębiorczość. Przez lata tego nie robiło. Zbyt wyśrubowane daniny sprawiły, że- owszem- Polacy kombinowali, ale jak pomysłowo je obejść. Powszechnie znana jest zasada, że im wyższe podatki tym bardziej opłaca się szukać sposobów ich unikania. Gdy są one względnie niskie zwyczajnie nie opłaca się ryzykować. Obecny system sprzyja osobom prowadzącym działalności z dużymi obrotami i zyskami. Dławi zaś takich, którzy startują od zera, z niewielkim kapitałem-często na kredyt.
Wspinaczka bez butli tlenowej
Wreszcie jest szansa by położyć kres temu wielkiemu hamulcowemu naszej przedsiębiorczości. Rządowe plany oceniam w pełni pozytywnie, bo przede wszystkim otwierają one szeroko odrzwi dla zwykłych Polaków. Dzięki temu prowadzenie firmy wreszcie stanie się dostępne dla wszystkich i nie będzie przypominało wspinaczki na Mont Everest bez maski tlenowej. To też podanie ręki tym, którzy przed ZUS-em ukryli się w szarej strefie. Będą mogli z niej wyjść i zacząć opłacać składki. Będzie się to odbywać z korzyścią dla nich, bo wreszcie będą ubezpieczeni i ich praca będzie zaliczać się na poczet przyszłej emerytury. Zyska także budżet państwa, bo do ZUS-u zaczną napływać składki od milionów Polaków, którzy obecnie nie płacą nic.
Będzie się opłacało
Szacunki co do zysków płynących z proponowanej zmiany przepisów są różne. Mówi się o 300 tysiącach działających mikro firm, które na tym skorzystają i kolejnych setkach tysięcy, którzy z szarej strefy wyjdą. Myślę jednak, że gdy inni zobaczą, że kagańca nie ma okaże się, że nowe mikro firmy, które będą budować dobrobyt zwykłych Polaków, będziemy liczyć nie w setkach tysięcy a w milionach. Wierzę bowiem głęboko w zaradność, pracowitość i przedsiębiorczość Polaków. Ufam, że wystarczy tylko dać im szansę, zdjąć kaganiec, a przekonamy się, że wejdą na każdy szczyt.
Komentarze