Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju przykuwa moje zainteresowanie od początku jej pojawienia się w przestrzeni publicznej. Plan działań przygotowany przez zespół pod przewodnictwem wicepremiera Mateusza Morawieckiego w dużej mierze odnosi się do małych i średnich miast, co jeszcze bardziej wzmacnia sens zaangażowanie się patrząc z perspektywy miasta Przemyśla.

Będąc po lekturze dokumentu oraz po kilku spotkaniach, konferencjach i rozmowach w moim odczuciu to dobry, możliwy do realizacji i napisany z perspektywy oddolnej program działań, nastawiony na zahamowanie negatywnych zjawisk społeczno – gospodarczych zachodzących w obszarach oddziaływania małych i  średnich miast. Program napisany na zasadzie przysłowiowego – „ dajemy wędkę, a nie rybę” ,  okazujemy instrumenty i sposoby ich wykorzystania, ale działanie i inicjatywa musi pochodzić od lokalnych samorządów, lokalnego biznesu czy środowisk okołobiznesowych. I tu może i pojawia się problem, na ile jesteśmy zdeterminowaniu do działania ? Na ile potrafimy i chcemy sięgnąć po  instrumenty, o których mamy małą wiedzę lub nigdy z nich nie korzystaliśmy ?

Moja obawa nie wynika z wrodzonej ostrożności w myśleniu i decyzjach, ale w głównej mierze z doświadczenia i obserwacji lokalnego środowiska gospodarczego. Czy zastygły od lat w utartych schematach działania, w zakotwiczonych układach personalnych i braku samokrytyki aparat samorządowy podejmie wysiłek nowoczesnej i otwartej na innowacje strategii ? Zrealizowane z dużym rozmachem i za duże pieniądze inwestycje, bez jakiegokolwiek wyprzedzającego myślenia o ich przyszłym utrzymaniu można bez problemu wskazać w otaczającej nas przestrzeni. Łatwo też znaleźć oddane w prywatne ręce zadania z zakresu obowiązków gminy, których utrzymanie nawet z wykorzystaniem finansowania zewnętrznego było bardziej opłacalne i uzasadnione, a jednak nie wybrano takiej drogi. Z kolei lokalny prywatny biznes bacznie przypatruje się jak samorząd gospodaruje i wykorzystuje środki publiczne i miara tej efektywności jest podstawę relacji i odnoszenia się do tego samorządu. To również wpływa na klimat inwestycyjny, napływ kapitału i inwestorów zewnętrznych.

Filozofia Morawieckiego ( moim zdaniem ) nie proponuje rozdawnictwa, wręcz przeciwnie daje instrumenty, których celem jest poprawa efektywności inwestycji samorządowych, oparcie ich na modelu rynkowym ze społecznym celem. Szukaj takich rozwiązań, które optymalizują koszty, nie generują zysków, ale również nie obciążą w przyszłości społeczeństwa dodatkowymi opłatami. Zachęca do współuczestnictwa w finansowaniu inwestycji samorządowych partnerów prywatnych, chce podnieść samorząd na wyższy szczebel dialogu i relacji biznesowych.

Odpowiada to również zmianie jaką zauważamy w postrzeganiu przez społeczność lokalną pracowników samorządowych ( tych etatowych i tych z wyboru ) jako menadżerów którym te społeczności powierzyły wspólne mienie do zarządzania. Może odpowiedzią na „ filozofia Morawieckiego „ winien być kolejny etap reformy samorządowej – reformy o charakterze systemowym, który wprowadzi kierunkowe rozwiązania w zakresie nowoczesnego zarządzania zarówno operacyjnego jak i strategicznego (szczególnie w obszarze finansów publicznych). Bardziej elastyczne regulacje zarówno wewnętrzne jak i zewnętrzne, wyeliminowanie „systemowego strachu” przed kontrolą, powinno wyzwolić działania podnoszące efektywność, zwiększające osiągane korzyści społeczne, uruchomić myślenie zadaniowe i szybkie reagowanie na zmianę.

Tagi:

Komentarze