Dobra zmiana = lepsze miejsce Polski w Europie?

W Warszawie widziane, w Rzeszowie pisane
Zdzisław Gawlik

                    

Photo by Matthew Henry

27:1, ten wynik w sprawie wyboru Przewodniczącego Rady Europejskiej przejdzie do historii, nie tylko, jak przypuszczam Polski, ale Unii Europejskiej. Nie chciałbym go oceniać, tak jak to uczynił były bramkarz reprezentacji Polski w piłce nożnej, i m.in. Liverpoolu, zapamiętany z meczu o Puchar Europy, „że wprawdzie Polska przegrała, ale on cieszy się z takiej przegranej Polski” .

Ten wynik i zachowanie do tym wyborze jednak dowodzi, że dla ludzi reprezentujących Polskę w trakcie tego wyboru ważniejszy był partykularny, prywatny interes, niż interes Rzeczpospolitej. Nie chcę w tym miejscu dłużej pochylać się nad wspomnianym wydarzeniem, bo najbliższa przyszłość i nieodległa mniemam historia wystawią rachunek wszystkim, którzy zdecydowali się na taki sposób postępowania w sprawie wyborów Przewodniczącego Rady Europejskiej. Chcę w tym miejscu zwrócić uwagę na inne zachowania w relacjach z Unią Europejską, pewno mniej znane, a przez to budzące mniej emocji, a niewątpliwie rodzące niebezpieczeństwa niepowetowanych szkód, które niewątpliwie dotkną nie tylko nas, ale zwłaszcza nasze dzieci i wnuki.

CO2 a Unia

28 lutego 2017 roku odbyła się w Brukseli pierwsza runda negocjacji na poziomie Rady ds. Środowiska, która ma zdecydować o ostatecznym kształcie porozumień w obszarze polityki klimatycznej. Porozumienia te przez dziesięciolecia będą wpływać m.in. na sytuację gospodarczą Polski, naszych elektrowni i kopalni. Chodzi o przepisy związane z globalnym ociepleniem i ograniczeniem emisji dwutlenku węgla, które zaważą na kosztach działalności 11 tys. elektrowni i fabryk w 31 państwach Europy, w tym w Polsce.

Polska od przystąpienia do Unii Europejskiej korzysta z szeregu przywilejów i dostaje dużą pulę darmowych uprawnień do emisji CO 2, bo Unia zdaje sobie sprawę, że prawie 90 % energii elektrycznej produkujemy z węgla. Ale przegłosowana reforma ogranicza nasze przywileje.

Projekt rewizji polityki klimatycznej, zmierzającej do redukcji emisji w Europie pokazano w lipcu 2015 roku. Wtedy też w Warszawie przygotowano stanowisko negocjacyjne naszego kraju w tej sprawie. Jednak po wyborach w 2015 roku nastąpił reset polityki klimatycznej w Polsce. Uznano, że z Europą należy negocjować twardo, nie tak jak czyniono to poprzednio. Nowej ekipie towarzyszyło przekonanie, że należy się im więcej darmowych pozwoleń, bo przecież mamy lasy. Polska w tej rozgrywce istniała zupełnie alternatywnie niż wyobrażało sobie Ministerstwo Środowiska, oczekując jakichś zaległych pozwoleń i generalnie kwestionując podstawy prawne podejmowanych decyzji.

Szyszko a Rada ds. Środowiska

Kiedy 28 lutego Minister J. Szyszko zabierał głos spodziewano się refleksji i konstruktywnych propozycji. Nic z tego. Skończyło się piękną katastrofą, a uczestnicy mogli obserwować zdziwionego ministra i jego zastępcę powtarzających coś o fałszerstwie, oszustwie. Jak się wydaje pomylili oni także procedury w jakich uczestniczyli. Rezultat Rady ds. Środowiska jest dla Polski najsłabszy od wielu lat. Największym przegranym jest sektor energetyczny, a odbiorcom energii przez wiele lat przyjdzie płacić rachunki za brak kompetencji, przekonanie o swojej nieomylności, że my ich wszystkich ogramy, tylko trzeba było negocjować z innymi a nie sami z sobą. Jakoś znowu nikt nas nie zrozumiał i nie chciał zaakceptować naszych oczekiwań.

Unię czeka kolejna reforma prawa energetycznego, zwana pakietem zimowym. Z punktu wiedzenia naszego kraju najważniejszą sprawą jest kwestia elektrowni węglowych, które w nowych propozycjach nie mogą być subsydiowane. Dobrze byłoby wypracować konstruktywne propozycje, szukać sojuszników wśród innych państw, a nie znowu narzekać, że inni nas nie rozumieją, nie chcą akceptować naszych propozycji. Potrzeba w tym wszystkim zdrowego rozsądku, a nie jazdy na ścianę, bo z takiego zachowania może być tylko kłopot.

O ile zatem w głosowaniu nad wyborem przewodniczącego można ten wynik rozpatrywać w kategoriach politycznych, a nawet zachłystywać się „sukcesem”, to tam gdzie gra idzie o realne pieniądze każdego z Polaków nie należ akceptować „ogrywania Europy”, za która to zabawę rachunek wystawi elektrownia każdemu korzystającemu z energii elektrycznej.

Dobra zmiana” ani nie poprawia naszej pozycji w Europie, ani nie sprawia, że nasze życie może być łatwiejsze i przyjemniejsze.

Tagi: , , ,

Komentarze